Strasznie szybko czas mi ucieka. Zbliża się termin wysłania moich słowników. Dwa ukończyłam, a trzeci zaczęłam 3 dni temu i mam dopiero połowę napisu :(
Pierwszy słownik, który zaczęłam haftować, to staniki. Napis mi się ślamazarzył okropnie, ale pierwszy staniczek poszedł błyskawicznie. Polubiłam nawet backstiche, które powoli wyłaniają obrazek z plam.
A tak wyglądają moje staniczki:
I całość:
Nie umiem robić zdjęć haftom, ale może kiedyś się nauczę:)
Z kanwą też miałam przeboje. Miała być waniliowa, ale po dekatyzacji, podczas prasowania, powychodziły mi jakieś plamy, które wyglądały jakby kanwa była brudna. Niewiele się namyślając ufarbowałam kanwę w naparze herbaty i korze dębu. Kolor to marmurek kawowy, jak kawa z mlekiem.
Dane techniczne: Polska kanwa 56o/10cm
mulina: Ariadna - zastosowałam przelicznik abakanu, ale kolory troszeczkę mi nie grają (trudno już tak zostawiłam, aczkolwiek czerwony wyszedł mi pomarańczowy, a sky blue, wyszedł zgniłej zieleni :))
Kolejny ukończony słownik to buciki:
w całości:
Napis i mój obrazek:
I tylko mój obrazek:
Tradycyjnie napis się dłużył, a obrazek poszedł błyskawicznie. Ten słownik zaczęłam wyszywać w pierwszych dniach maja, skończyłam 27 maja.
Podczas robienia zdjęć zauważyłam, że nie wyhaftowałam swojego podpisu, więc jeszcze podpis, uzupełnię słowniczki do słowników i RR moje pojedzie dalej w świat.
Obecnie męczę napis torebkowy.
Ładniutko i kolorki takie żywe,podoba mi się ;))
OdpowiedzUsuńMi też najbardziej dłużył się napis (w słowniczku torebkowym), jest monotonny i trudny. za to potem sama przyjemność :)
OdpowiedzUsuń