Strasznie szybko czas mi ucieka. Zbliża się termin wysłania moich słowników. Dwa ukończyłam, a trzeci zaczęłam 3 dni temu i mam dopiero połowę napisu :( Pierwszy słownik, który zaczęłam haftować, to staniki. Napis mi się ślamazarzył okropnie, ale pierwszy staniczek poszedł błyskawicznie. Polubiłam nawet backstiche, które powoli wyłaniają obrazek z plam. A tak wyglądają moje staniczki: I całość: Nie umiem robić zdjęć haftom, ale może kiedyś się nauczę:) Z kanwą też miałam przeboje. Miała być waniliowa, ale po dekatyzacji, podczas prasowania, powychodziły mi jakieś plamy, które wyglądały jakby kanwa była brudna. Niewiele się namyślając ufarbowałam kanwę w naparze herbaty i korze dębu. Kolor to marmurek kawowy, jak kawa z mlekiem. Dane techniczne: Polska kanwa 56o/10cm mulina: Ariadna - zastosowałam przelicznik abakanu, ale kolory troszeczkę mi nie grają (trudno już tak zostawiłam, aczkolwiek czerwony wyszedł mi pomarańczowy, a sky...